Przedostatni dzien sierpnia, Torun
Jutro wyjazdzala stad. Znow Tanzania. Z tym, ze droga dluga. Najpierw czekal ja nocny przejazd autobusem do Hamburga, potem kilka godzin na lotnisku w oczekiwaniu na samolot, nastepnie szesciogodzinny lot do Dubaju, kolejna noc w podrozy i czesciowo spedzona na lotnisku, a na koniec lot do Dar Es Salaam. 3 dni w drodze. A potem po noclegu w Dar o 6 rano wyjazd do Shynjanga autobusem-kolejne 16 godzin. Zwykle robila dluzsza przerwe w Dubaju, przed wylotem do Tanzanii, ale tym razem nie mogla, nie bylo czasu.
Zrobila ostatnie zakupy przed wyjazdem, zreszta juz bylo pozno, powoli zamykano sklepy. Zle sie czula. Bolal ja zoladek i miesnie.
-Cos zjadlam, co mi zaszkodzilo? zastanawiala sie- Ale miesnie, od czego?
Przed pojsciem spac porozmawiala jeszcze z bratem, krocej niz zwykle, chciala sie wyspac przed dluga droga. Zasnela szybko, ale nagle w srodku nocy obudzilo ja przerazliwe zimno. Obok lezala otwarta walizka z rzeczami. Pomacala za czyms cieplym, wyciagnela co jej wpadlo pod reke i ubrala. Az dziwnie-pomyslala, lato,a mi tak zimno.
Owinela sie jeszcze koldra dokladnie. Obudzila sie znowu, bylo nadal ciemno. Tym razem byla cala spocona, przerazliwie bolala glowa, miala dreszcze i chyba goraczke. Miesnie bolaly jeszcze gorzej. Zdjela z siebie bluze, ktora wczesniej nalozyla. Bluza byla mokra, jakby wyjeta z pralki.
-Mam nadzieje, ze przeschnie przed wyjazdem. Probowala znow zasnac, bardzo chciala byc wypoczeta. Ale jak na zlosc dreszcze nie ustepowaly. W koncu zmeczona zasnela.
Rano otworzyla oczy, bo bylo jej zimno. Lezala cala otulona koldra na mokrym przescieradle.
-Wypocilam troche tluszczu -zasmiala sie do siebie.
Nie bylo jej jednak do smiechu. Byla slaba i przerazala ja mysl 2 nastepnych nocy spedzonych nie w lozku, a w autobusie i na lotnisku.
-Chyba sie starzeje -pomyslala. Kiedys wytrzymywala takie podroze bez problemu.
Zdjela mokra posciel i zaniosla do pralni. Za godzine byla umowiona Kasia.
Spotkala sie z nia na przystanku.
Blada jestes-powiedziala jej Kasia na powitanie.
Tak-odpowiedziala- kiepsko spalam i cos sie zle czuje. Mam nadzieje,ze nic powaznego.
********
W autobusie miala zarezerwowane pierwsze miejsce tuz przy szybie.Wygodniej, mozna bylo wyciagnoac troche nogi. Przespala cala droge. Zajechala na lotnisko, miala jeszcze 5 godzin do odlotu samolotu. Poszla wypic kawe. Noc spedzona w autobusie zmeczyla ja. Chcialo jej sie spac. Oparla ramiona na walizce,a na nich glowe i znow przysypiala. Snem to trudno bylo nazwac.
*******
Kiedy w koncu weszla na poklad samolotu, od razu poprosila stewardesse o tabletke przeciwbolowa. Bolala ja glowa, strasznie ,a jej tabletki zostaly w walizce. Nie pamieta lotu. Wziela tabletki, poprosila o kawe i potem spala.
Wyszla na lotnisko w Dubaju. Kolejne 8 godzina czekania. Zastanawiala sie co robic. Bylo jej strasznie zimno. Dobrze, ze miala juz ze soba walizke, wyjela bluze, te. ktora nalozyla na siebie poprzedniej nocy. Znow sie przydala -pomyslala. Kupila sobie herbate, moze ogrzeje troche. Wyjela z walizki tabletki, wlozyla do torebki, zeby miec pod reka. Objela dlonmi goracy kubek z herbata. Parzyl, ale rece byly nadal przerazliwie zimne i bez czucia jakby. Chciala napic sie herbaty, ale nie mogla utrzymac kubka.
Dziwne-pomyslala.
Nachylila sie nad stolem, zeby nie unosic kubka zbyt wysoko. Udalo jej sie popic lyk. Nadal jej bylo bardzo zimno. Dreszcze poruszaly calym cialem, nie mogla nad tym zapanowac. I glowa, znowu straszny bol. Dotknela lodowatymi dlonmi glowy- byly goraca jak kubek od herbaty. Nagle zauwazyla, ze siadzaca obok para przyglada jej sie intensywnie.
-Mam znow goraczke -tabletki, ktore miala, pomagaly w bolu, ale nie od goraczki- Pojde do punktu medycznego, moze cos od goraczki maja.
Nie bylo jej lekko wstac i z 40 kg walizka przespacerowac przez pol terminala, ale zmusila sie. Zapukala do drzwi. Otworzyl jej ratownik medyczny.
-W czym moge pomoc? -Odpowiedziala mu, ze szuka czegos przeciw goraczce.
Pokazal reka ,zeby usiadla. Dotknal dlonia jej czola.
Ooo-uslyszala.
Podal termometr. Termometr pokazal 35 stopni.
Nie moze byc- powiedzial chlopak w czerwonej kamizelce. Wzial drugi termometr. Ten pokazal 41,5 stopnia. Ratownik patrzyl to na nia, to na termometr. Zaczal szukac cos w szafce. Podal jej jeszcze jeden termometr. Ten takze wskazal 41.5 .
-Dam zastrzyk i wezwe pogotowie, zeby zabrali do szpitala. Masz ubezpieczenie aktualne?- kiwnela glowa
Na pewno ? -jeszcze raz zapytal.
Tak-odpowiedziala.
Po kilku minutach pod terminal zajechala karetka. Posadzono ja na wozek. Drugi sanitariusz wzial walizke - A z tym co?
-To moja -odpowiedziala.
-I sama jestes? Z tym bedziemy jechac ? -zdziwil sie.
-Sama- powiedziala. Juz prawie zasypiala na wozku. Zapakowali ja do srodka, usiadla na siedzeniu, nie chciala lezec na lozku podczas jazdy. Ogromna walizka stala obok niej.
Droga do szpitala minela szybko. Z powrotem posadzono ja na wozek. Za nia z walizka podazala sanitariuszka. Zawieziono ja prosto do sali, gdzie od razu dostala kroplowke. Pobrano krew. Juz prawie nie pamietala tego momentu. Wspomniala tylko o malarii. Caly czas bala sie, ze moze to jednak malaria. Zasypiala. Na lozku bylo jej tak wygodnie.
Halo -uslszala meski glos.
Otworzyla oczy. Nad nia stal mezczyzna w bialym kitlu. Nie ten, ktory ja przyjmowal -przypomniala sobie- cos zaczal jej tlumaczyc, pokazywac kartki, ale ona jeszcze nie do konca sie obudzila. Podniosla sie na lozku, bo jedyne co zrozumiala, to, ze jest ok. Zsunela nogi na dol, by ubrac buty. Wziela te wszystkie kartki. Zapytala o malarie -lekarz odpowiedzial ,ze test ok, malarii nie ma. Ma kupic antybiotyk, bo to zapalenia jakies, i bedzie ok.
Popatrzyla na zegarek. Byla 7 rano, wiec bez problemu zdazy jeszcze na samolot do Dar Es Salaam. I przespalam sie 4 godzinki - ucieszyla sie.
******
Wyszla ze szpitala ,zlapala taksowke i pojechala na lotnisko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz