Siedzialam na lotnisku i uslyszalam rozmowe po polsku. Odwrocilam
sie, to moj trzeci pobyt w Tanzanii, i do tej pory nie spotkalam rodakow . Szybko
wdalam sie w pogawedke z mila para. Opowiedzieli
mi o swojej podrozy po Tanzanii, wyjezdzie gdzies na safari i padlo w koncu pytanie – co ja tu robie.
Pomieszkuje -odpowiedzialam. Wyruszalam wlasnie w droge z Tanzanii do Szwajcarii. Trudno byloby mi powiedziec, ze gdzies mieszkam
, jesli termin mieszkam , rozumiec jako pobyt
powyzej 6 mcy w jednym miejscu gdzie ma miejsce największa aktywność życiowa:
osobista i zawodowa. Ja pomieszkiwalam, rozdarta miedzy Szwajcaria Emiratami
Arabskimi i Tanzania. W kazdym z tych miejsc pozostal kawalek mojego serca, no
i business 😉. A czym sie zajmuje zawodowo? Padlo kolejne
pytanie. Kopie diamenty -odpowiedzialam. Popatrzylam na twarze moich rozmowcow, i od razu wiedzialam, ze zrobilam glupote. Mysle, ze slowo
diamenty z ust kobiety pod 40tke, siedzacej
samotnie na lotnisku, w wytartych jeansach, z plecakiem , wygladajaca raczej na backpackersa,
nie korelowalo z bogatymi wyobrazeniami, ktore przywoluje diament. Nie wolno szufladkowac ludzi😊. Poza tym
surowe diamenty tez nie sa piekne po
wydobyciu z ziemi. Niektore wygladaja nawet jak zwykle czarne kamienie...No i co by nie mowic, to kopanie diamentow to brudna robota 😉
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz